wtorek, 11 listopada 2014

Na zawsze.

Możecie mnie teraz udusić. Daje wam do tego wolną rękę. Rozdział powinien się pojawić już dawno, doskonale o tym wiem, jednak nie daje rady. Jest prawie skończony, ale wydaje mi się tak do bani, że chyba zacznę od początku. W zamian rekompensaty napisałam taki denny według mnie one-shot. Nie wyszedł tak jak planowałam i chyba beznadziejnie piszę w pierwszej osobie. Ocenę pozostawiam wam. Ostatnio dostałam tylko dwa komentarze z czego szczerze powiedziawszy nie jestem zadowolona. Obserwuje mnie dziewięć osób i z pewnością są też czytelnicy, którzy czytają ale nie obserwują. Dlatego proszę was żebyście komentowali. Czasami mam warzenie, że to co pisze jest publikowane jedynie dla dwóch-trzech osób. Nie trzeba pisać długiego komentarza. Wystarczy napisać co się podobało, albo co nie przypadło wam do gustu nic trudnego. Niby błahostka, a potrafi dać mocnego kopa w dupę. Mam te ż dla wam ważną wiadomość. Szept nocy ponownie ruszy jednak kasuję wszystkie dotychczasowe rozdziały i zacznę od początku. Tak będzie lepiej. Na dole macie zdjęcia postaci jakie występują w one-shocie. Będą się często pojawiać również w innych.


Lee Jinki (Onew)





Kim Jonghyun (diznoaur)





Choi Minho (żaba)





Lee Taemin


 
Kim Kibum (Bummie, Key, Diva)


*~~*~~*

- Kochasz mnie? - zapytał blondyn wtulając się w szyję kochanka.
- Oczywiście Bummie. Bardzo cię kocham - odpowiedział szatyn, bawiąc się farbowanymi kosmykami włosów ukochanego. Kibum zerknął na niego i pocałował w ramię.
- Ja ciebie też. Na zawsze? - wyciągnął spod kołdry rękę i pokazał mały palec.
- Na zawsze i tylko z tobą Key - ponowił gest.

*6 lat później*

Początek czerwca zapowiadał się rewelacyjnie. Słońce prażyło niemiłosiernie, a lekki wiaterek, który jakby od niechcenia dmuchał w północną stronę w niczym nie pomagał mieszkańcom Seulu. Tym bardziej mojej osobie! Biegłem na złamanie karku do SM Entertainment, firmy w której pracowałem jako fotograf modeli i modelek światowej sławy. Ten dzień jest bardzo ważny dla naszej firmy. Przyjeżdżają do nas ze wszystkich stron świata najpopularniejsi celebryci i wszystkimi siłami organizujemy festiwal muzyczny ze względu na dzień dziecka jaki dzisiaj wypada. Pieniądze, które otrzymamy z tego dnia przekażemy do domów dziecka jakie znajdują się w Seoul. I tutaj zaczyna się problem. Mam zrobić zdjęcia wszystkim tym zagranicznym modelom i powysyłać na stronę internetową naszej firmy, gdyż wszyscy którzy widzieli nasze plakaty na temat festiwalu będą oczekiwać jakie gwiazdy pojawią się na przyjęciu. A te zdjęcia miały pojawić się już godzinę temu! Zaspałem i zamiast obudzić się o siódmej trzydzieści, wstałem na dziewiątą! Trzeba wziąć również pod uwagę, że zdjęcia nie robi się pięć minut tylko prawie godzinę! No Jonghyun. Powiedziałeś, że na pewno się zjawisz i inni fotografowie mogą sobie wziąć wolne, to teraz wywiąż się z umowy. Dlaczego akurat dzisiaj samochód musiał nawalić?!
     Wpadłem do pomieszczenia jakby ścigało mnie stado orangutanów. Naprawdę. Mina wszystkich zebranych gości była bezcenna. Jednak po ich twarzach można było również wyczytać gniew i zniecierpliwienie. Uh, też był bym wkurwiony, gdybym miał czekać na jakiegoś debila prawie dwie godziny.
- Jonghyun! - oho, szefuńcio nie jest zadowolony. Gdy Onew jest wściekły, to lepiej spierdalać na Karaiby. Wiem co mówię. Znam tego niezdarę od przeszło dziesięciu lat. Jest moim najlepszym przyjacielem i niestety... Szefem.
     Gdy przede mną stanął, to przez myśl mi przeleciała prośba o krótką śmierć... I jeszcze, że gdyby domalować mu dym ulatniający się z nosa wyglądałby komicznie. Dobra, bądźmy poważni.
- Taaaak? - zapytałem niewinnie i zrobiłem oczka jak kot ze Shreka. Co z tego, że kiedyś Minho wspomniał, że wtedy wyglądam jak kot srający na pustyni?
- Jeszcze się głupio pytasz?! Won po aparat tępy młocie bo ci zaraz coś zrobię! Miałeś być dwie godziny temu!
- Godzinę i pół gdybyśmy mieli być dokładni - przerwałem, poprawiając go z miną Einsteina.
- A gdybym ja miał być dokładny, wyleciał byś w tym momencie na zbity próg!
- Chyba pysk...
- Powiedziałem coś! - krzyknął, a ja w trymiga czmychnąłem do swojego małego kącika, gdzie czekał na mnie mój piękny aparacik. Przyzwyczaiłem się do codziennej bury od Jinkiego. Zawsze pierdoli, że powinien mnie już dawno zwolnić, a prawda była taka, że beze mnie ludzie zanudzili by się na śmierć. Zwinąłem z biurka potrzebny sprzęt i wbiegłem ponownie do sali w której miała odbyć się sesja.

*~~*~~*

Dochodziła godzina jedenasta, a mi zostały jeszcze dwie osoby do sfotografowania. Na wybieg wszedł niejaki Lee Taemin (mokra fantazja Minho) i mogłem zacząć pstrykać fotki. Chłopak był śliczny jak porcelanowa lalka. Jego mleczno-biała skóra przynosiła na myśl ptasie mleczko, na które swoją drogą mam cholerną ochotę. Rude włosy fantastycznie komponowały ze strojem jaki miał na sobie, malinowe wydatne usteczka rozciągały się w drapieżnym uśmiechu, a ciemne oczy... cóż... one jedyne były w jego postaci tajemnicze. Oj Minho, Minho... Gdybyś tu był to siedziałbyś pewnie teraz w łazience. Ha! Jednak są plusy mojego spóźnienia. Choi ma zjawić się za piętnaście minut w firmie, żeby pomóc mi z obramowaniem zdjęć. Onew go poprosił żeby przyszedł bo na tyle długo się spóźniłem, że nie wyrobię się w pojedynkę na dwunastą. Chyba odwiedzi łazienkę... Albo ostry dyżur na skutek zawału.
- Dobra. Następny! - na szczęście ostatni. Taemin zszedł z platformy, a na jego miejsce wszedł niejaki Kibum. Gapiłem się na niego jak ciele w malowane w wrota. Przecież on tak bardzo przypominał mojego Bummiego... Który musiał się wyprowadzić sześć lat temu do Stanów Zjednoczonych i zostawił mnie samego. Obiecaliśmy sobie, że na zawsze będziemy razem, a on tak po prostu wyjechał z dania na dzień. Powiedział tylko, że będzie tęsknić i zniknął z mojego życia tak szybko jak się pojawił. Czy to możliwe, że...
- Jonghyun! - oprzytomniałem i odwróciłem się w stronę Onew, który ponaglał mnie wzrokiem. Ale ze mnie kretyn! Co z tego, że mój były chłopak powtarzał jak mantrę, iż w przyszłości zostanie modelem? Miał wtedy szesnaście lat! Nikt nie brał jego słów na poważnie. A to z pewnością czysty zbieg okoliczności.
     Spojrzałem na Kibuma, który posłał mi tajemniczy uśmiech. Podrapałem się po głowie zakłopotany i nie przejmując się jego wyzywającym spojrzeniem, zacząłem sesje.

*~~*~~*

Po zakończonej sesji zdjęciowej odetchnąłem z ulgą. Przez cały czas jej trwania Kibum posyłał mi dziwne uśmieszki co doprowadzało mnie do szału. Czy to możliwe, iż osoba może być aż tak podobna do kogoś innego? Odwróciłem się w stronę Minho, który przyszedł jakiś czas temu. Świdrował swoimi czekoladowymi oczami całe ciało Lee Taemina. Młody model albo udawał, że nie widzi Choi albo był na tyle głupi i ślepy, że naprawdę nie spostrzegł szatyna jak ten go rozbiera wzrokiem. A do kategorii drugiej z pewnością nie należał. Pokręciłem zrezygnowany głową i ruszyłem w stronę przyjaciela.
- Nie zgwałć go. Jeżeli cię tak kręci to podejdź do niego. Nie wygląda na faceta co lubi cipki - szturchnąłem żabola w łeb. Ten spojrzał na mnie jak na debila. Nie pierwszy i nie ostatni raz.
- I co powiem? "Hej, mogę cię przelecieć?" Wiesz jak to brzmi?
- Przed chwilą usłyszałem, więc wiem - Minho przewrócił oczyma i posłał tęskny wzrok w stronę Taemina, który zbierał się do wyjścia. Zapewne idzie się przebrać.
- Nie mam u  niego szans. On jest modelem o którym cały świat słyszał, a ja? Tylko marnym grafikiem zdjęć i fotografem - zabrzmiał jakby miał czterdziestkę na karku. Głupia żaba. Nie wiem czy wie, ale jest seksowny, przystojny, a jak przechodzi obok kobiet to te dostają natychmiastowego orgazmu. Nawet taka zimna bryła lodu jaką reprezentuję swoją postawą Taemin nie oparła by się takiego umięśnionemu ciachu. Ale mu tego nie powiem. Jeszcze poczuł by się zbyt pewnie. Po za tym jego nierozłączna charyzma również pomaga jego sytuacji.
- Weź ogarnij dupę i chodź oprawić te zdjęcia. Jeżeli nie zdążymy na dwunastą Onew mnie zabije.

*~~*~~*

Usiadłem w parku, spoglądają na rozgwieżdżone niebo. Przyjęcie w dalszym ciągu trwało w najlepsze, ale ja postanowiłem się przejść. Nie lubiłem zatłoczonych miejsc. Źle one wpływały na moje samopoczucie. Po za tym musiałem pomyśleć. Po głowie wciąż kołatała się jedna myśl: "Czy Kibum, którego spotkałem, mógł być moim Bummie?". Czy to możliwe? Minho ciągle mi ćwierkał, że to nieprawdopodobne by jakaś osoba mogła w tak wielkim stopniu przypominać Dive. Kibum był zbyt ekscentryczną osobą. Pokazywał to nawet w gimnazjum. Gubię się w tym wszystkim. Mętlik jaki mam w głowie jest nie do zniesienia. Co ja mam o tym wszystkim myśleć?
- Jonghyun... - z otępienia obudził mnie cichy głos. Bardzo znany głos.
- Przechodziłeś w ogóle mutację? Wygląd ci się zmienił, ale głos? W dalszym ciągu taki sam - powiedziałem z cieniem uśmiechu. Oj Minho... Nienawidzę, gdy masz rację. Zwłaszcza w sprawach sercowych. Spojrzałem na Kibuma, który wpatrywał się we mnie z utęsknieniem. Ubrany był w białe, obcisłe rurki i czarną koszule. Uśmiechnąłem się na ten widok. Bummie uwielbiał chodzić w koszulach. Bardziej pstrokatych, ale jednak.
- Przechodziłem, gdy miałem czternaście lat. Więc głos nie zmienił mi się w ogóle zważając na to, że... - zaciął się jakby wahał się przed wypowiedzeniem dalszej części. Może i był moim Kibumem, ale... Minęło sześć lat. Od czasów jego wyjazdu ciągle zadawałem sobie jedno i to samo pytanie. Jeżeli mnie kochał, czemu pożegnał się ze mną jakby mówił o pogodzie? Bummie... Wszystko się zmieniło przez te lata... Naprawdę wszystko.
- Że zostawiłeś mnie w wieku szesnastu lat, tak rozumiem - między nami zapanowała niezręczna cisza. Leciutki wiaterek bawił się moimi włosami. Czy w dalszym ciągu go kocham?
     Kim usiadł obok mnie, jednak w odpowiedniej odległości. Zachowywaliśmy się jak nastolatkowie, którzy chcą się poznać, ale są zbyt wstydliwy, żeby zrobić pierwszy krok.
- Gdzie twój przyjaciel? - cisza za bardzo mi ciążyła.
- Zagadał do niego twój przyjaciel. Jakoś tak wyszło, że w jednej chwili rozmawiali i bawili się z dziećmi, a w drugiej... Cóż... Wsiedli do taksówki i gdzieś pojechali - uśmiechnąłem się półgębkiem. Minho czasami naprawdę rozbrajał. Przynajmniej jemu się udało.
- Widzę, że spełniłeś swoje marzenie. Cieszę się - powiedziałem i spojrzałem w jego zielone, kocie oczy. Jednak nie poczułem tej euforii co kilka lat temu. Nie przeszedł mnie żaden dreszcz. Jedynie co poczułem to wrażenie, że gadam z obcą sobie osobą. Niby wiem o nim wszystko, a zarazem tak mało.
- Tak. Jongi...
- Wiesz, że to nie ma już prawa bytu? Wyjechałeś do Stanów sześć lat temu. Nawet nie potrafiłeś się ze mną należycie pożegnać. Naprawdę uważasz, że jak przyjedziesz to wszystko będzie jak dawniej? - zapytałem z goryczą.
- Nie - szepnął, a ja zdziwiony spojrzałem na jego oblicze.- Doskonale wiem, że nie. Chciałem się teraz pożegnać. Wyjeżdżam z samego rana. Chce naprawić błąd z przeszłości - ah, to dlatego. Przymknąłem oczy.
- Rozumiem.
- Jonghyun... Kocham cię. Powiedziałem ci to sześć lat temu przed moim wyjazdem. Pamiętasz naszą obietnicę?
- Na zawsze - wyciągnąłem w jego stronę mały palec i posłałem mu smutny uśmiech. Ledwo hamowałem łzy. On ponowił ruch.
- Na zawsze - szepnął i złożył na moich ustach motyli pocałunek. Po wszystkim wstał i odszedł w swoją stronę. Czy tego oczekiwałem? Możliwe. Mówi się, że pierwsza miłość nie rdzewieje. Najwidoczniej nasza była za słaba by po latach móc cieszyć się wzajemną bliskością. Wiedzieliśmy to obaj. Kibum po prostu chciał się przekonać czy jego przypuszenia są prawdziwe. Okazały się słuszne i zgodne z moimi. Nie podołaliśmy. Teraz możemy rozejść się w spokoju i cieszyć się życiem. Szczenięca miłość na zawsze pozostanie w naszej pamięci, jednak życie ułożymy sobie z innymi osobami. Kto wie... Może za kolejne sześć lat znów się spotkamy, a wtedy los pozwoli nam zaprzyjaźnić się na nowo. Czy go kochałem? Tak. Czy go kocham? Tak. Czy będę go kochać? Na zawsze.

3 komentarze:

  1. Cudowne,strasznie się wyruszyłam naprawdę,kocham te postacie,mimo wszystko czekam dalej na demona

    OdpowiedzUsuń
  2. No... wzięłam się za czytanie... I zaczelam od tego... Cudo... uwielbiam jak piszesz one-shot-Y...
    Jak zawsze... nie polubiłam Kibum'a, ale to żadna nowość. 2min... oni są rozbrajajacy! Ważne ze choi spełnił swoje marzenie i zaliczył rudzielca!
    Więcej takich shot'ów!
    Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  3. No... wzięłam się za czytanie... I zaczelam od tego... Cudo... uwielbiam jak piszesz one-shot-Y...
    Jak zawsze... nie polubiłam Kibum'a, ale to żadna nowość. 2min... oni są rozbrajajacy! Ważne ze choi spełnił swoje marzenie i zaliczył rudzielca!
    Więcej takich shot'ów!
    Pozdro

    OdpowiedzUsuń